Hej!
Dzisiaj przygotowałam post o tym czego nie kupię do makijażu, czyli ANTY-HAUL makijażowy! Poprzedni mój post tego typu ANTY-HAUL modowy [KLIK] cieszył się dużym powodzeniem. Z przyjemnością czytało mi się wasze komentarze z waszymi spostrzeżeniami i opiniami na temat części garderoby, które w tym poście umieściłam. Jest mi bardzo miło, że wam się spodobał i że was zainteresował w jakiś sposób ;) Mam nadzieję, że i ten wam przypadnie do gustu ;)
Top 7 rzeczy do makijażu, których nie kupię!
Na pierwszy rzut idzie gadżet do makijażu, którego idea kompletnie do mnie nie przemawia. Mowa tu o SILIKONOWYM APLIKATORZE do nakładania podkładu. Przez to, że nie wypija podkładu jest promowany przez wiele blogerek, youtuberek. To jest jedyna jego zaleta. Co z tego, że nie marnuje nam produktu jak efekt nie jest taki jaki powinien być. Podkład wygląda na buzi jakby był nałożony szpachelką, przez to szybko się waży na twarzy i wygląda nieestetycznie. Jeśli ktoś was testował na sobie ten gadżet niech da znać jak się sprawdził. Jestem bardzo ciekawa ;)
Kolejne na mojej liście są OWALNE PĘDZLE. O wiele te do podkładu jestem w stanie zrozumieć, ale resztę do aplikacji różu, bronzera czy też cieni nie jestem w stanie . Wydają mi się być po prostu nie wygodne w użytkowaniu. Nie wyobrażam sobie nimi narysować precyzyjną kreskę czy też wyblendować cienie na powiece.
SZABLONY DO MAKIJAŻU są to gadżety, które totalnie wydają mi się być nie trafionym gadżetem do makijażu (co najmniej nie dla każdego). Ciężko by było stworzyć takie szablony które by pomogły w makijażu wszystkim kobietom w wyrysowaniu pięknie wyprofilowanej kreski czy też brwi, gdyż każda z nas posiada inne rysy, rozmiary (itd.) twarzy. Jeśli któraś z was próbowała takich szablonów niech da znać bo jestem bardzo ciekawa jak się u kogoś innego sprawdziły ;) U mnie niestety się nie zdały egzaminu.. a szkoda.
KOLOROWE RZĘSY kompletnie do mnie nie przemawiają, gdyż według mnie nie wygląda to naturalnie. Wolę już super tęczowy makijaż powieki niż takie rzęsy ;)
CZARNE USTA kojarzą mi się przede wszystkimi z klubami nocnymi albo osobami które słuchają 'ciężkiej' muzyki. Według mnie kolor ten sprawia że nasza twarz wygląda trupio lub wręcz za bardzo wyzywająco. Raczej nigdy nie zdecydowałabym się nosić taki kolor ust na co dzień czy nawet na imprezę, chyba że na jakąś tematyczną sesję fotograficzną.
PALETY ROZŚWIETLACZY. Są to palety, które są dla mnie zbędne gdyż stanowczo starczy mi jeden dobrze dobrany kolor, który spokojnie mogę używać do makijażu dziennego jak i wieczorowego. Pewnie dużo z was w tym punkcie się ze mną nie zgodzi, ale w tym poście chodzi o to czego ja nie kupię i taka jest tylko i wyłącznie moja opinia ;)
KYLIE COSMETICS. Chodzi tu o wszystkie kosmetyki z tej firmy. Nie rozumiem tego całego szału na ich punkcie. Faktycznie może jak bym miała stacjonarny dostęp do nich prawdo podobnie bym się zaopatrzyła w jeden kosmetyk by go przetestować i sprawdzić czy faktycznie są warte tyle pieniędzy i zachodu, ale niestety tak nie jest więc są mi po prostu obojętne. Może jak kiedyś będzie mi dane być w Stanach to się zastanowię o zakupie.
Mam nadzieję, że post was zainteresował! ;) Jestem bardzo ciekawa waszych opinii na temat tych produktów? A może coś z nich przetestowałyście i macie odmienne zdanie do mojego?
Do następnego! ;)